piątek, 21 lutego 2014

Imagin z Harrym.

PROSZĘ, PRZECZYTAJ NOTKĘ POD POSTEM.
______________________________________________________
Występują:
Jesy Watson
Harry Styles

Już pierwszego dnia szkoły go zauważyłam, co w sumie nie było trudne. Wyróżniał się ze wszystkich. Bujne loki, zielone oczy i te porażające dwa dołeczki. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że mi się nie podoba. Stał z czwórką przyjaciół - blondynem, mulatem i dwoma brunetami, z czego jeden chyba był starszy. Każdy był na swój sposób przystojny. To było rozpoczęcie roku szkolnego i przyszłam na niego z moją przyjaciółką, Rue. Nie wiedziałyśmy gdzie iść. Zobaczyłam ich grupkę, w tym jego. Patrzyłam się na niego jak głupia, co chyba zauważył. Momentalnie odwróciłam wzrok. Wszyscy szli w różnych kierunkach. Patrzyłam na twarze w nadziei, że kogoś znam. Postanowiłyśmy pójść w prawo. Przechodziłyśmy obok jego grupki, która nagle znalazła się ona za naszymi plecami. Blondyn zapytał czy jesteśmy nowe i czy mogą nam pomóc. Zgodziłyśmy się i razem poszliśmy na salę, gdzie miało się odbyć oficjalne rozpoczęcie. W drodze chłopcy wypytywali nas skąd jesteśmy, w której klasie itp. Dowiedziałyśmy się też jak mają na imię. Blondyn to Niall, Mulat - Zayn, Loczek - Harry, no i Liam, i Louis. Lou jest z nich najstarszy. Na sali usiedlismy razem. Ja obok Harry'ego. Serce waliło mi jak oszalałe. Chłopak coś do mnie powiedział i chwilę jeszcze rozmawialiśmy.
Od tamtej pory nigdy nie pisaliśmy, czasami nawet nie mówimy sobie 'cześć' na korytarzu, jedynie Niall zawsze mówi i zagaduje przez chwilę. Szkoda, bo to naprawdę fajni chłopcy i szybko się dogadaliśmy.
~*~
Otwieram drzwi wejściowe do mojej szkoły muzycznej. Z możliwości spóźnienia się biegnę pod salę. Widzę Rue i idę do niej. Witamy się uściskiem. Po chwili dzwoni dzwonek, a my wchodzimy na salę. Za 3 minuty przychodzi nasz nauczyciel śpiewu, Edward Thirlwall. Zaczynamy rozpiewkę, która trwa około 10 minut. Następnie pan dzieli nas na głosy, soprany i alty, i daje nam tekst jakiejś piosenki. Czytam tekst i stwierdzam, że to 'We Are The World'. Pan mówi, że wszyscy w szkole muszą się tego nauczyć, bo śpiewamy to na zakończenie roku. Najperw uczyliśmy się razem tekstu, a potem naszych głosów. Ja byłam w altach i jako pierwsi zostaliśmy nauczeni swoich dźwięków. Po 30 minutach skończyła się lekcja, a następne co miałam to były zajęcia instrumentalne.
~6 godzin później~
Wychodzę z Rue z budynku. Kwietniowe słońce ogrzewa nasze twarze. Żegnam się z przyjaciółką i zmierzam w kierunku mojego domu. Po chwili słyszę moje imię i odgłos truchtu. Odwracam się i widzę...Harry'ego Styles'a? Tak, to ten Harry z rozpoczęcia roku. Loczek podchodzi do mnie z uśmiechem.
- Cześć, Jesy. Co robisz dzisiaj wieczorem? - pyta nadal uśmiechnięty Styles
- Hej, Harry. Pewnie nic. - odpowiadam z lekkim smutkiem
- Sama w piątek wieczorem? - śmieje się
- No na to wygląda - dołączam się do chłopaka
- A może chciałabyś pójść ze mną do kina? Grają 'Hobbit: Pustkowie Smauga.' - pyta
- Chętnie. Trochę długo się do siebie nie odzywaliśmy.- posyłam mu szczery uśmiech
Harry odprowadza mnie do domu, a w drodze cały czas rozmawiamy i w międzyczasie wymieniamy się numerami telefonów. Umówiliśmy się na 18:30, żeby spokojnie dojść do kina.
Po powrocie do domu, zjadam obiad, a potem wchodzę na Facebooka, Twittera itp. Około 17:00 szybko się odświeżam i zakładam biały T-shirt, czarne rurki, do tego czarne Conversy i lekka kurtka. Nakładam lekki makijaż i, patrząc na zegarek, stwierdzam, że Harry powinien być za 6 minut.
Słyszę pukanie do drzwi. Otwieram i widzę Styles'a. Witam się z nim i idziemy do kina. Przy kasie kupujemy bilety i przekąski, czyli popcorn i colę. Idziemy na salę. Czekamy jeszcze 10 minut na film, oglądając reklamy.
- Mówiłem, że będzie pół godziny reklam. - mówi niespodziewanie Harry, na co się uśmiecham.
Jest 21:00. Wychodzimy z budynku, rozmawiając o filmie. Chłopak odprowadza mnie do domu, żegnamy się uściskiem i odchodzimy w różne strony - ja do domu, a on w kierunku swojego. Poszłam na górę, do mojego pokoju, a potem do łazienki. Potrzebowałam gorącej kąpieli. Po niecałej godzinie jestem już w łóżku. Wkładam w uszy słuchawki i włączam płytę zespołu OneRepublic. Po chwili zasypiam.
*
Słyszę dźwięk dzwonka. Oh, jeszcze tylko jedną lekcja - historia muzyki. Moim zdaniem najnudniejsza. Idę do szafki wziąć książki. Nie ma dzisiaj Rue w szkole i czuję się trochę samotna, ale co zrobić, gdy jest chora. Widzę Harry'ego, który szczerze się uśmiecha.
- Hej Jes. - mówi
- Hej Harry. Co u ciebie? - pytam
Chłopak opowiada mi o swojej mamie, której w końcu udało się wyleczyć ciężką chorobę. Rozmawiamy przez całą przerwę. Na szczęście mamy razem lekcję, bo nasze klasy mają razem jakiś projekt. Po dzwonku na lekcję siadamy razem w ławce. Minutę później przychodzi nasz nauczyciel. Mówi nam o co chodzi w projekcie i czemu mamy ze starszą klasą, a potem dobierają nas w pary - kto z kim ma robić projekt. Na szczęście dobierają nas ławkami, czyli jestem z Harrym! Mamy zrobić po prostu zwykły plakat związany z historią muzyki. Tak bardzo ciekawe... Nauczyciel dał nam na to tydzień, czyli do poniedziałku. Lekcja mija zadziwiająco szybko. W drodze do domu, wchodzimy z Harrym do lodziarni, w której spotykamy resztę 'ekipy' Harry'ego. Niall jak zwykle pierwszy podchodzi, a dopiero później Zayn, Louis i Liam. Gadamy chwilę i Loczek odprowadza mnie do domu.
- To kiedy spotykamy się z tym projektem? - pyta
- Może w weekend? Chyba będzie najłatwiej. - stwierdzam
Harry zgadza się ze mną i chwilę później żegnamy się.
*piątek*
Jak co tydzień budzę się o 7:00. Do szkoły mam na 8:55, więc uznaję to za wystarczająco dużo czasu, abym mogła nie wyglądać jak 'kupa'. Robię sobie kanapkę z Nutellą i herbatkę. Zjadam śniadanie i idę się ubrać. Zakładam jasne jeansy i czarną bluzę, a do tego czarne Vansy. Włosy tylko rozczesuję. Najwięcej czasu zajmuje mi mój 'makijaż'. Niby to tylko podkład, puder, trochę tuszu na rzęsy, eye liner na powieki i jakaś pomadka na usta, ale chcę wyglądać naturalnie. Dlatego też wszystko robię dokładnie i powoli. W końcu, kiedy jestem gotowa i nie wyglądam (moim zdaniem) jak kupa, wychodzę do szkoły. Mam równe 30 minut na dojście na uczelnię. Pod budynkiem jestem jednak w 15 minut. Widzę Harry'ego i podchodzę do niego. Gdy rozmawiamy, zauważam Rue, która dopiero wyzdrowiała. Dosłownie rzucam się jej na szyję i, po uściskach, idziemy do Styles'a. Gadamy chwilę, a potem idziemy w kierunkach sal, gdzie mamy zajęcia. Mam dzisiaj 7 lekcji. Niedużo jak na szkołę muzyczną. Zajęcia mijają szybko. Postanawiam zaprosić do siebie Rue i opowiedzieć co straciła, gdy jej nie było. Przed budynkiem zauważam Harry'ego i podchodzę do niego, aby umówić się z nim na ten projekt. Ustalamy, że spotkamy się jutro o 13, u niego. Żegnam się z nim i idziemy z Rue do mnie. Opowiadam jej co działo się przez ten tydzień. Prawie codziennie spotykałam się z Hazzą, poznałam go lepiej i traktuję jak przyjaciela. Świetnie mi się z nim rozmawia, a tematy nigdy się nie kończą.
Po 20 przyjaciółka idzie do swojego domu, a ja pędzę się myć. Po gorącej kąpieli zanurzam się pod kołdrą że słuchawkami w uszach.
Rano wstaję o 10:30. Jem śniadanie i powoli szykuję się do wyjścia. Zakładam jeansy i luźną bluzę a do tego czerwone Conversy. O 12:30 wychodzę z domu, aby spokojnie dojść do domu Harry'ego. Jestem 10 minut przed czasem, mimo iż się nie śpieszyłam. Styles zaprasza mnie do środka. Rozglądam się po pomieszczeniu. Kremowe ściany idealnie łączą się z dębowymi meblami. Siadamy w kuchni przy stole. Rozmawiamy przez chwilę, a potem omawiamy plakat. W trakcie wygłaszania swojej 'przemowy', jak ja widzę ten projekt, Harry zamyka mi usta, całując mnie.
- Za dużo mówisz Maleńka. - oddaję pocałunek.

________________________________________________________
DZIĘKUJĘ ZA AŻ 11 KOMENTARZY POD OSTATNIM IMAGINEM! Jesteście wielcy. xx ily
Od razu chcę przeprosić, że dopiero teraz dodaję. Brak weny i mnogość zajęć mnie przytłoczył. Na szczęście mam teraz ferie i w końcu mogę 'odetchnąć'.
Jutro wyjeżdżam w góry, więc może coś napiszę.
JEŻELI MACIE JAKIEŚ ŻYCZENIA PISZCIE W KOMENTARZACH Z KIM CHCIAŁYBYŚCIE IMAGIN LUB CO MIAŁOBY SIĘ TAM STAĆ.
Przepraszam za jakiekolwiek błędy, ale skończyłam to teraz i chciałam jak najszybciej dodać. :)
No to chyba tyle.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Kocham xx

niedziela, 26 stycznia 2014

Imagin z Liamem.


- Emily, za 5 minut wchodzisz na scenę! - krzyczy Rebecka
W pośpiechu patrzę w lustro, sprawdzając czy wszystko jest na swoim miejscu. Podchodzę pod drzwi, które prowadzą na scenę. Jakiś wysoki mężczyzna podaje mi mikrofon. Przekładam go, co chwilę, z ręki do ręki, przez pocące się dłonie. Odczuwam stres gorzej niż kiedykolwiek. Zza drzwi wychodzi młoda dziewczyna. Jest trochę przygnębiona, ale mimo to rzuca mi entuzjastyczne 'Powodzienia' i szczery usmiech. Rebecka, stojąca obok mężczyzny, popycha mnie, abym weszła na scenę.
- A teraz już przedostatnia uczestniczka, Emily Mellark! Emily zaśpiewa nam 'Skinny Love' z repertuaru Birdy. Dodam jeszcze, że dokładnie 3 lata temu Birdy wygrała w tym konkursie główna nagrodę, a w tym roku jest to kontrakt płytowy z wytwórnią Columbia Records i możliwość nagrania piosenki z One Direction. Emily Mellark! Zapraszamy! - mówi prowadząca
Słyszę głośne oklaski i wiwaty. Oślepia mnie światło. Czuję w gardle wielką gulę, którą po chwili połykam. 'Em, weź się w garść.' Z trudem wchodzę na scenę. Na sali momentalnie zapanowuje cisza. Próbuje się skupić, żeby dobrze wyjść.
Pierwszy akord.
'God knows what is hiding in those weak and drunken hearts
Guess He kissed the girls and made them cry
Those hardfaced queens of misadventure...'
Śpiewając nie myślę już o niczym. Staram się być pewna siebie i tego nie zepsuć.
'...People help the people
And if you're homesick, give me your hand and I'll hold it
People help the people
Nothing will drag you down
Oh, and if I had a brain,
Oh, and if I had a brain
I'd be cold as a stone and rich as the fool
That turned all those good hearts away.'
Kończę delikatnie. Zapada głucha cisza, lecz po sekundzie znów wracają wiwaty. Mówię 'Dziękuję.' i kłaniam się. Schodzę ze sceny, mijając się z prowadzącą konkursu. Teraz tylko czekać na wyniki. Wchodzę do garderoby i zakładam kurtkę. Z torby wyjmuję telefon, paczkę papierosów i zapalniczkę. Wychodzę z budynku. Stoję na schodach i zapalam jednego papierosa. Wypełniający mnie dym, uspokaja nerwy. Wyjmuję telefon i pisze do przyjaciółki wiadomość, że już zaśpiewałam i niedługo będą wyniki. Dopalam szluga do końca i niedopałek rzucam w śnieg. Wracam do budynku, mimo, że nie chcę. Gdybym mogła, najchętniej bym już pojechała do domu. Wchodzę do garderoby równocześnie z ostatnią uczestniczką, Veronicą. Pewnie niedługo będą wyniki. Siadam w kącie, sms-ując z przyjaciółką, Lilly. Po 30 minutach zostajemy wywołane nas scenę. Chowam telefon do torby i ruszam za innymi dziewczynami.
- A zwycięzcą zostaje... - prowadząca chcę podtrzymać napięcie. Oh, jak miło...
- Veronica Smith! Wielkie brawa!
Veronica występuje z szeregu i pochodzi do Rebecki - organizatorki konkursu, prowadzącej, przedstawiciela Columbii Records i w końcu do One Direction. Oh, jak 'pięknie' szczerzy te swoje usta. Jak jej 'słodkie' oczka wirują przed chłopcami.
Dokładnie obserwuję każdego z 1D. Jestem tak blisko nich. Spotykam się ze spojrzeniem Liama. Uśmiecha się do mnie. Zawstydzona, odwracam wzrok.
W końcu schodzimy ze sceny. Pragnę jak najszybszej wrócić do domu i pójść spać. Przebieram się z tej nieszczęsnej sukienki w T-shirt i jeansy. Zakładam Nike Air Force 1, kurtkę, biorę torbę i kieruję się do wyjścia. Przed samymi drzwiami czuję, że ktoś łapie mnie za rękę. Odwracam się i widzę.....Liama?
Otwieram buzię ze zdziwienia, a on, chichocząc zamyka mi ją, lekko, pociągając za brodę.
- Hej, Emily. Gdzie się wybierasz? - mówi
- Do domu. - odpowiadam nadal zaskoczona
- Po pierwsze: Nie zostajesz na 'after party'?
Po drugie: Odwieść cię? - pyta
- Po pierwsze: Nie mam ochoty.
Po drugie: Nie chcę ci przeszkadzać. Pewnie zaraz nasza kochana Veronica przyjdzie, żebyś w czymś jej pomógł. - krew w moich żyłach zaczyna bulgotać. Po co ja to powiedziałam? Teraz wyjdę na idiotkę, która nie umie przegrywać.
- Nie lubisz jej? - kiwam przecząco głową - Ja też. - Payne uśmiecha się. O tu mnie zaskoczył. - Denerwuje mnie ta jej 'słodkość'.
- Dokładnie. - szczerzę zęby
- To odwieźć cię? - rusza śmiesznie brwiami
- Mieszkam dość daleko, to znaczy poza miastem. To nie będzie problem? - pytam zakłopotana
- Nie. To nawet lepiej. Poczekaj tylko wezmę kurtkę. - informuje z uśmiechem.
Po chwili wsiadamy do jego samochodu. Mmm ładnie tu i wygodnie. W drodze dużo rozmawiamy. Wypytujemy się nawzajem o różne rzeczy. Powiedziałam mu, że chodzę do szkoły muzycznej, mam dwóch braci, moi rodzice się rozwiedli jak miałam 15 lat i trochę odpowiedziałam mu o moim życiu. Ja z kolei dowiedziałam się, że niedługo wyjeżdżają w trasę po całym świecie, zaproponował mi nagranie jednej piosenki (podobno całemu 1D bardziej spodobał się mój występ, ale to jury zadecydowało), na co się zgodziłam, opowiedział mi o sobie i życiu z czterema idiotami, wymieniliśmy się numerami telefonów. Liam dał mi też numery chłopców i powiedział, że da im mój. Umówiliśmy się też na sobotę, do kina. Bardzo przyjemnie się z nim rozmawia. Nie zachowuje się jak gwiazdor, tak jak mówią jakieś gazety plotkarskie.
Daddy parkuje przed moim domem, a ja zapraszam go, żeby wszedł chociaż na chwilę. Liam niestety odmawia, ponieważ w tym momencie dzwoni do niego Paul i pyta się gdzie jest. Wychodzę z samochodu i idę do drzwi. Payne podchodzi i mnie przytula, i daje buziaka w policzek. Odchodzi do samochodu, a ja mu macham i wchodzę do domu.
*dwa miesiące później*
Jesteśmy w studiu, żeby nagrać piosenkę. Lekko się stresuję, ponieważ nigdy nie nagrywałam, ale Liam mnie pociesza i dopinguje. Dokładnie od tygodnia jesteśmy razem. Bardzo polubiłam chłopców, a najbliżej, oprócz Liama, jestem z Zaynem. Można powiedzieć, że jesteśmy przyjaciółmi. Chłopcy chcą, żebym pojechała z nimi w trasę. Mówią, że ze mną będzie ciekawiej. Bardzo bym chciała, ale jeszcze się zastanawiam.
________________________________________________________
Przepraszam Was, że dopiero teraz dodaję, ale ten tydzień był wyjątkowo zabiegany. Były próby do koncertu, robiłam projekt i wgl sprawdziany, karkówki..eh. No, ale nieważne. Mam nadzieję, że imagin Wam się spodoba. Nie jest za długi, bo trochę brakowało weny. Mam na sumieniu to, że dopiero dodaję i źle się z tym czuję no, ale naprawdę, uwierzcie mi, że nie miałam czasu.
A w międzyczasie zapraszam Was na
http://new-band-new-life.blogspot.com/?m=1#_=_
http://born-to-live-fanfiction.blogspot.com/?m=1#_=_
http://aflame-fanfiction.blogspot.com/?m=1
I BARDZO WAŻNE!
http://www.twitlonger.com/show/n_1rvuim8
Komentujcie jak się podoba. <3
//Lilolu

sobota, 18 stycznia 2014

Imagin z Niallem

Występują:

Wchodzę z Rose do kawiarni i momentalnie zostaję odurzona zapachem świeżo mielonej kawy. Wciągam powietrze chcąc zachować, ten zapach, jak najdłużej. Rozglądam się w poszukiwaniu wolnego stolika. Nic się tu nie zmieniło. Beżowe ściany, duża drewniana lada, nad nią wielki napis ‘Chocolate Brown’. Stoliki są pasujące do lady, podobnie jak krzesła, a ich obicia są beżowe. Zauważam wolny stolik na samym końcu lokalu. Zmierzamy w jego kierunku i zaraz siadamy na krzesłach. Po chwili przychodzi kelner, niosąc kartę z napojami i ciastami. Wybieram, podobnie jak Rose, kawę Latte i szarlotkę z bitą śmietaną i lodami waniliowymi.
Przyjechałam tu na tydzień. Studiując w Londynie, nie jest tak łatwo powrócić do rodzinnego miasta. Przyzwycza już doętego londyńskiego gwaru, a Mullingar to nieduże irlandzkie miasto. To właśnie tu wychowywał się sławny Niall Horan. To tu go poznałam. Tu chodziliśmy razem do szkoły. To tu był nasz pierwszy pocałunek. Nieco ponad trzy lata temu Niall poszedł do X Factor, zostawiając swoją przyjaciółkę i, od zawsze, wierną fankę. Czemu przyjaciółkę? Około pół roku przed programem, rozstaliśmy się. Czemu? To był dość trudny związek. Kochaliśmy się, ale nawzajem popełniliśmy wiele błędów, raniąc się. Postanowiliśmy wrócić do przyjaźni. Oboje sądziliśmy, że tak będzie najlepiej. No i tak było...jest. Pomimo tras, koncertów, sesji i wszelkich wyjazdów, stale utrzymujemy ze sobą kontakt.
W kieszeni od spodni czuję lekkie wibracje i jednocześnie słyszę dźwięk SMS. Wyjmuję telefon. Na ekranie widnieje napis 'Nialler'. Przesuwam palcem po nim, chcąc odblokować telefon i przeczytać wiadomość.


 


Połykam ostatni kawałek ciasta i dopijam kawę. Wstajemy od stolika, gdzie następnie podążamy w kierunku lady, aby zapłacić. Po chwili wychodzimy. Patrzę, w telefonie, która jest godzina. Dochodzi 16:00. Chyba też powinnam się zacząć pakować. Mówię Rosie, że muszę już lecieć do domu. Żegnamy się, a gdy odchodzimy w przeciwne strony przyjaciółka rzuca krótkie 'Do zobaczenia jutro. Nie spóźnij się.', na co posyłam jej szczery uśmiech. Wyjmuję z kurtki telefon i słuchawki. Włączam 'Half a Heart' z najnowszej płyty 1D. Droga do domu zajmuje mi około 20 minut. Wchodzę do środka, zdejmuję kurtkę i buty, i ruszam do swojego pokoju. Wyjmuję spod łóżka walizkę i ubrania z szafy. Wybieram z nich jasne jeansowe rurki, białą bluzkę z czarnym napisem 'FREE HUGS', czarną bluzę na suwak i czarne Converse, i wieszam starannie na oparciu krzesła, a buty kładę obok. Mam zamiar to jutro założyć. Pakuję resztę ubrań, schodzę na dół, zabieram czerwone Vansy, w których dzisiaj byłam, wracam na górę i wkładam je do walizki. Sprawdzam, czy wszystko spakowałam i po stwierdzeniu, że tak, udaję się do łazienki. Biorę kosmetyczkę i wsadzam do niej wszystkie kosmetyki. Rozglądam się, aby niczego nie zostawić. Chwytam za kosmetyczkę i kładę na wierzchu w walizce. Otwartą, odkładam na bok. Słyszę, że Mama woła mnie i braci, Nathana i Matthew, na obiad. Spotykamy się w drodze do jadalni i jednocześnie siadamy na swoje miejsca przy stole. Na talerzach leży pieczony łosoś i kartofle oraz sałatka z sosem winegret. Kocham kuchnię mojej Mamy, tak samo jak posiłki z rodziną. Po obiedzie idziemy do salonu, a tata włącza jakiś film. Dwa lata temu pewnie uciekłabym do swojego pokoju, ale teraz chcę pobyć z rodziną, tym bardziej, że przez długi okres czasu nie będziemy się widzieć.
Około 20:00 powiadamiam domowników, że idę spać. Idę do pokoju, biorę piżamę i zmierzam do łazienki. Puszczam z prysznica wodę, aby się nagrzała. Na szafce obok umywalki kładę telefon, rozbieram się, zdejmuję z włosów gumkę i je rozczesuję. Wchodzę pod strumień gorącej wody i od razu napawam się rozkoszą. Po umyciu wycieram się, suszę włosy, myję zęby i ubieram piżamę, czyli luźną koszulkę i spodenki. Zabieram telefon i dzisiejsze ubranie, które chowam do walizki. Nastawiam budzik na 7:30, wkładam do uszu słuchawki i włączam 'Riverside', Agnes Obel. Słuchając piosenek, po pewnym czasie zasypiam.

*

- Lucy! Lucy obudź się! Zaraz lądujemy. - słyszę. Oh, to Rose. W odpowiedzi mamroczę coś pod nosem i powoli otwieram oczy.
- Gdzie jesteśmy? - pytam zaspana
- Prawie nad Londynem. - odpowiada Rosie
Zapinamy pasy, a ja chowam iPod'a i słuchawki do torebki.
Po odebraniu bagaży wyłączam tryb samolotowy w telefonie i ustawiam na 'dźwięk', aby napisać do mamy, że jesteśmy na miejscu.
Wchodzimy do mieszkania. Zdejmuję kurtkę i buty, i sunę z walizką do mojego pokoju. Przypominam sobie, że w przedpokoju zostawiłam torebkę, więc idę po nią. W momencie, gdy ją chwytam, słyszę dźwięk SMS. Wyjmuję telefon i odczytuję wiadomość, od Nialla.



Postanowiłam, że zostanę w tym co jestem, więc tylko myję zęby i czeszę włosy.
* pół godziny później *
- Halo? - mówię do słuchawki telefonu
- Cześć, Maleńka. Bardzo cię przepraszam, ale właśnie nam powiedzieli, że za godzinę mamy jakąś ważną sesję. Nooo...i nie możemy się spotkać. - wypala zakłopotany Niall
- No dobrze. Szkoda. - momentalnie smutnieję
- Przepraszam, ale to nie ode mnie zależy. - przeprasza
- Nie ma sprawy. Rozumiem, Horan. - śmieję się
- Dziękuję. Lecę, papa. - słyszę sygnał zakończenia połączenia i ciszę na linii.
Kładę telefon na szafce, sama siadam na łóżku. Po chwili do pokoju wchodzi Rose.
- Idziemy dzisiaj na imprezę, ok? - mówi
- Ok. O której? - pytam
- O 20:00 bądź gotowa. - śmieje się Rosie
- Ok. - uśmiecham się, sprawdzając godzinę
Mam 4 godziny na wyszykowanie się. Postanawiam pomalować paznokcie. Wstaję i otwieram szafę, z której wyjmuję czarną, lekko rozkoszowaną sukienkę. Dobieram do niej czarne szpilki ze złotym akcentem przy obcasie i złote dodatki takie jak kolczyki i dość masywny naszyjnik. Biorę złoty lakier z brokatem i siadam przy biurku. Pilniczkiem, doprowadzam paznokcie do porządku i starannie je maluję. Czekam, aż dokładnie wyschną, co zajmuje niecałe 20 minut. Gdy już jestem pewna, że są suche, chwytam za sukienkę i ją prasuję. Kładę ją delikatnie na łóżku i sprawdzam godzinę. Jeszcze 3 godziny. Idę do kuchni coś zjeść. Robię sobie płatki z mlekiem. Po zjedzeniu, wstaję i podążam do łazienki. Po drodze biorę czarne majtki i stanik oraz luźną koszulkę. Do wanny nalewam gorącą wodę i rozbieram się. Rozczesuję włosy i wchodzę do wanny. Po 40 minutach chwytam za szampon i rozprowadzam go na włosach. Tak samo robię z żelem do kąpieli, tyle, że rozprowadzam go po ciele. Spłukuję z siebie całą pianę, a następnie nakładam na włosy odżywkę, którą też spłukuję. Wychodzę z wanny i otulam się ręcznikiem, a włosy zwijam w turban. Wysuszam ciało i włosy, które związuję delikatnie w luźnego koka, aby się pomalować. Na twarz nakładam podkład i obsypuję pudrem. Powieki przyozdabiam czarną kreską i prawie niewidocznym, złotym, cieniem. Rzęsy pociągam tuszem, a na policzki daję trochę różu. Wychodzę z łazienki, chwytam za sukienkę, a z szuflady wyciągam beżowe rajstopy. Ubieram się w to i maluję usta, wklepując w nie, palcem, czerwoną szminkę. Prostuję włosy i wracam do pokoju. Wyjmuję z szafy czarną, cienką marynarkę i zakładam. Biorę szpilki i małą, czarną torebkę w rękę, i kładę w przedpokoju, a w międzyczasie do torebki pakuję szminkę, chusteczki, klucze i portfel. Patrzę na zegarek. Zostało ponad 20 minut. Pytam się Rose, czy jest gotowa, na co odpowiada, że jeszcze nie. Siadam na kanapie w salonie i włączam telewizje. Równo o 20:00 słyszę dzwonek do drzwi. Otwieram i widzę Nialla i resztę chłopców z 1D. Zdziwiona stoję w progu i, z bananem na twarzy, skanuję ich wzrokiem. W końcu otrząsam się, wpuszczam ich do środka i czule przytulam każdego z chłopców. Na koniec witam Nialla i mówię mu do ucha jak bardzo tęskniłam. Po uściskach pytam skąd się tu wzięli.
- Dziękuj Rose. – mówi Harry, patrząc ponad moje ramię.
Odwracam się i widzę moją przyjaciółkę w pudrowo-różowej sukience i czarnych szpilkach w ręku. Momentalnie zrywam się by ją uściskać.
- No, koniec tych czułości, Kochana. Lecimy na imprezę. – mówi Rosie, po 5 minutach.
Wychodzę ostatnia, żeby zamknąć drzwi. Zakluczam je i podchodzę do czekającego na mnie Nialla, który po chwili łapie mnie za rękę.

*

Jest około 2:00 w nocy. Lekko odurzeni alkoholem, cały czas się bawimy. Nie wiedziałam, że Niall tak świetnie tańczy. Czuję już lekkie zmęczenie i on to chyba widzi, bo proponuje, żebyśmy do niego pojechali. Od razu się zgadzam. Powiadamiam Rose, że idziemy, na co kiwa głową.
Wychodzimy z samochodu i czekam, aż Horan otworzy dom. Otwierając drzwi, chwyta moją rękę i pociąga. Stawiając nogę w pomieszczeniu, czuję jego wargi na moich, a za plecami twardą ścianę. Z pomocą rąk zdejmuję szpilki.
- Kocham cię, Niall. – szepczę, na co on pogłębia pocałunek.




_________________________________________________________________


Cześć wszystkim!
Jestem nową adminką na tym blogu i będę się podpisywać ' Lilolu '.
To mój pierwszy blog i mam nadzieję, że przyjmiecie mnie ciepło, i, że spodoba się Wam to, co będę tu publikowała. :)

niedziela, 12 stycznia 2014

Imagin z Harry'm

Zamówienie dla Sary!

Występują:
Sara Maloy
Harry Styles

Odepchnęłam się lekko nogą. Czułam się beztrosko przemierzając ulice Londynu. Uśmiech cały czas gościł na mojej twarzy gdy czytałam wiadomości od "Harry". Jechałam na deskorolce, tylko czasami spoglądając dla bezpieczeństwa mojego i innych.

result-thumb*

Zaśmiałam się czytając te "groźby" Harry'ego. 
Poznaliśmy się w piaskownicy. Ja budowałam zamek, przynajmniej taki miałam zamiar, a Harry siedział na drugim końcu piaskownicy. Cały czas na mnie spoglądał. Od razu zauważyłam te jego urocze dołeczki. Nie miał wtedy tych sławnych loków, lecz i tak był przesłodki. Hazz był bardzo niegrzecznym dzieckiem, przynajmniej na początku naszej znajomości. Cały czas niszczył moje wspaniałe budowle! Wtedy byłam na niego okropnie zła, ale niestety on ma swoje sposoby. Dziś już jestem odporna na ten urok.
Znów odepchnęłam się nogą. Niestety już po chwili leżałam na ziemi. Powoli się podniosłam. Znalazłam się w jakimś ogromnym tłumie. Niesamowity pisk i krzyki. 
-Co się dzieje?- zapytałam pierwszej lepszej dziewczyny stojącej najbliżej.
Ona tylko się zaśmiała. Spojrzałam na nią zdezorientowana, a jej twarz przybrała poważniejszy wyraz. Na nieszczęście jakiś ogromny facet oddzielił mnie od owej dziewczyny. Piski się nasiliły. Zaraz za tym gorylem szedł szczupły chłopak. Miał wyczucie stylu.
Okrążyło go mnóstwo dziewczyn. Tylko zgraja goryli go chroniła. Przepchałam się jak najbliżej ochrony. Zauważyłam burzę loków.
-Harry!- krzyknęłam.
Nie usłyszał, nie miał szans by usłyszeć moje krzyki. Nie będę się do niego przepychać, pomyślałam. Goryl oraz "pełne pasji" fanki wypchały mnie z tłumu. Wzrokiem szukałam mojej ukochanej deski, którą dostałam w zeszłym roku na urodziny. Podpisał się na niej, więc śmiałam się, że kiedyś ją sprzedam za miliony.

***

Kliknęłam zieloną słuchawkę, a po chwili przyłożyłam telefon do policzka.
-Ty mała kłamczucho- usłyszałm jego wspaniały śmiech.
Głos miał jakby dojrzalszy. Nie wiedziałam co mam powiedzeć przy takim oskarżeniu.
-Dlaczego nie powiedziałaś, że jesteś w Londynie?- zapytał.
Ponieważ ty jak zwykle chciałbyś mi pomóc, nie pozwoliłbyś mi normalnie funkcjonować i za wszystko byś płacił. Od kiedy jego zespół stał się międzynarodową gwiazdą Harry kupował mi wszystko na co spojrzałam. Rozumiem, że nie ma na co wydawać miliardów funtów, lecz to była lekka przesada.
-Zapomniałam- skłamałam.
On dobrze wiedział, że nie mówię prawdy. Znał mnie lepiej niż moi rodzice. 
-Spotkajmy się, księżniczko- poprosił.
Choć jego uroki nie działały na mnie tak jak na inne kobiety, za każdym razem gdy nazywał mnie swoją księżniczką miękły mi kolana. 
-Kiedy i gdzie?- zapytałam.
-Obojętnie. Kiedy możesz?- słyszałam w jego głosie nutę rozbawienia.
-Dzisiaj, jutro, pojutrze, za tydzień- wymieniałam, a uśmiech na mojej twarzy z każdą chwilą był większy.
-Może dzisiaj w nocy u ciebie?- zapytał.- Masz wygodne łóżko prawda?
Zaśmiałam się. Harry zawsze był wyjątkowo zboczonym chłopakiem, lecz rzadko względem mnie.
-To bardzo dobry pomysł- bronił swoich planów na wieczór.
-Znam cię- znów się zaśmiałam.- Ale... czemu nie?


***

Usłyszałam pukanie roznoszące się po moim meszkaniu. Szybko otworzyłam drzwi, a przede mną stał Harry z bukietem czerwonych róż. Uśmiechnęłam się, a on pośpiesznie wszedł do środka. Wręczył mi kwiaty i delikatnie pocałował mój policzek zachaczając ustami o moje wargi. Rumieniec palił moje policzki, a uśmiech nie schodził z twarzy. Jego dołeczki także były bardzo widoczne. Przez kilka dłuższych chwil staliśmy tak, a pomiędzy nami był tylko bukiet kwiatów. 
-Na co czekasz?- zdziwiłam się.- Pocałuj mnie w końcu!
-Czytasz mi w myślach, księżniczko- zaśmiał się, a ja rzuciłam w kąt piękny bukiet róż, który bardzo nam przeszkadzał.

____________________________
*HC- Holmes Chapel
Mój najkrótszy imagin EVER. Przepraszam, ale brak czasu blah blah blah... Dlatego właśnie szukam adminki na bloga. Mam nadzieję, że ktoś będzie chętny!
Jeśli macie jakieś pytania zapraszam na mojejgo ASKA